Znów mamy sezon na wyjazdy służbowe

Skończył się okres wakacyjny i zaczęło zamieszanie w pracy. Tradycyjnie już szefostwo ma parcie na nadrabianie "zaległości", mimo że tak naprawdę żadnych nie ma, bo w wakacje robi się za innych, przed własnym urlopem nadgania wszystko, żeby nic nie zostało, a po powrocie trzeba jak najszybciej załatwić "górkę", która się uzbierała w czasie nieobecności i jeszcze robić pilne sprawy za innych. A że ogólnie wszystko zwalnia, to taki urok lata. Na szczęście, zresztą.


Teraz za to cały czas wydłuża się lista zadań, szkoleń i wyjazdów służbowych. Do tego czas zabierają nikomu niepotrzebne meetingi i inne pogaduchy. Trzeba zawierać umowy i pobudzać sprzedaż... Całe szczęście, że ostatnio mamy sporo kontrahentów z Wybrzeża. Swego czasu głównym kierunkiem była Warszawa, za którą nie przepadam, a zdarzało się, że nie było tygodnia w miesiącu, żebym nie musiała tam być. Teraz będzie dalej, ale za to w okolicy, którą lubię. Może uda się namówić na optymalizację kosztów i wyjeżdżać na dłuższe delegacje, żeby wszystko na miejscu dogadać, za to rzadziej, żeby nie marnować czasu w podróży... Zaoszczędzi się na czasie pracy pracownika (który przecież kosztuje) i na kosztach podróży. A dla mnie będzie i ten plus, że nie będę tak wykończona i ten, że zwiedzę sobie po raz kolejny Sopot. Noclegi co prawda wyjdą trochę drożej, ale summa summarum firma na tym nie straci, również przez to, że wszystko szybciej będzie dograne. A może trafi się ładna pogoda i po negocjacjach odpocznę sobie jeszcze wylegując się na plaży.


I tylko rodzina po raz kolejny ma powody do niezadowolenia, bo po prostu nie znosi tych moich wojaży.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dzień ojca

Wkrótce wybory do sejmu i senatu - 15 października 2023

Przed Świętami