Mam dość

Mam dość. Dobrze, że na dziś zostało jeszcze tylko 20 minut... Dzisiaj się zbieram punktualnie i choćby się paliło, waliło jadę do domu. Wiem, że dziś poniedziałek i że powinnam być wypoczęta, ale w weekend nie wypoczęłam. Wręcz przeciwnie. Ze względu na okres urlopowy musiałam zająć się działką koleżanki, wzięłam robotę do domu i skończyło się na zmarnowanym weekendzie. Poza tym mam już wszystkiego dość. Potrzebuję wypoczynku, odcięcia się od pracy. Wyjazdu. Pocieszające jest to, że to już wkrótce. Chociaż wiem, że ten ostatni tydzień da mi w kość.


A przed wyjazdem szykuje się jeszcze duża rodzinna impreza. Córka kuzynki wychodzi za mąż w najbliższą sobotę, więc trzeba się przygotować (czytaj: nie mam się w co ubrać). Faceci to jednak mają dobrze. Jedyne zmartwienie to koszula, bo garniaki mają, a doborem krawatów i tak zajmują się żony ;) No i przed wyjazdem musimy pamiętać, żeby skoczyć do myjni, bo u nas się tak kurzy z powodu pobliskiej budowy, że samochód jest kompletnie umorusany. A Młodzi co prawda auto do ślubu mają swoje, ale goście też nie powinni drastycznie odbiegać od otoczenia. Tym bardziej, że w tamtej okolicy nadal przywiązuje się ogromną wagę do tego jak się człowiek ubiera do kościoła i na uroczystości i czym ewentualnie podjeżdża.


No i proszę, zrobiło się 10 minut do wyjścia. W zasadzie należałoby już zacząć robić porządek na biurku, umyć kubek, itd. Bo jak będę dalej tak intensywnie "pracować" to zostanę po godzinach ;) No dobra, to akurat żart, ale z drugiej strony - nie miałam dziś żadnej przerwy śniadaniowej, więc trochę wolnego też mi się należy. Co mi przypomina, że jestem strasznie głodna. Tak sobie myślę, że zamiast gnać do domu, skoczę na obiad i na poszukiwanie kiecki na wesele. Jak się uda, to poprawi mi to humor bardziej niż leżenie na kanapie. I doda więcej energii. No i będę wiedziała czy kiecka będzie pasować do którychś moich butów, czy też powstanie łańcuszek i trzeba będzie dokupić butki :)


6 minut do końca. Zbieram się. I pewnie szybko się tu nie pojawię, bo w tym tygodniu nie będzie na to czasu, a w przyszłym wyjeżdżamy. Chyba, że będę pamiętać o zabraniu ze sobą hasełka i wrzucę z wyjazdu jakąś fotkę... Co zresztą obiecywałam.


Tak czy inaczej: życzę wszystkim udanego urlopu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dzień ojca

Wkrótce wybory do sejmu i senatu - 15 października 2023

Przed Świętami